Rejs rodzinny to wydawałoby się idealny sposób spędzenia wakacji w gronie rodzinnym, a jednak… jest to pomysł, który wielu przeraża.
Ja nie tylko mogę sobie wyobrazić te obawy, ja znam je wszystkie!
Co tu wybrać jako nr 1?
„Co to za jacht? Czy jest bezpieczny? Może się przewróci? Ja może jeszcze tam wejdę ale żeby tak od razu brać dziecko?“
No cóż nie mogę dać gwarancji za wszystkich organizatorów rejsów rodzinnych ale z nami pływają nasze dzieci. Jachty, które czarterujemy podczas rejsów rodzinnych to te, na których żeglowaliśmy już wcześniej, znamy je i wiemy, że są i bezpieczne i wygodne.
Jachty są wyposażone w tratwę ratunkową .
Wszystkich chcących zapoznać się z działaniem takiej tratwy zapraszamy na szkolenie ITR – Indywidualne Techniki Ratownicze, w którym udział mogą wziąć i dorośli i dzieci.
Nasze jachty wyposażone są w kamizelki ratunkowe. Dzieci również muszą mieć takie kamizelki, oczywiście w odpowiednich rozmiarach. Zakładają je przebywając na pokładzie jachtu lub kiedy płyniemy pontonem.
„Ale czy skipper jest osobą odpowiedzialną i wie co robi? Czy możemy mu zaufać?“
Tak! Nasi skipperzy to bardzo doświadczeni żeglarze. Dobrze znają też akweny, po których żeglujemy.
Wiem, że kolejnym pytaniem jakie sobie zadajemy jest:
„Co robić z dzieckiem podczas godzin na morzu? Przecież dzieci szybko się nudzą, potem marudzą… Jak długie dystanse robi się z dziećmi na pokładzie?“
Rejs rodzinny jest niewątpliwie innym rejsem niż każdy inny rejs morski. Trasa takiego resju to krótkie 2 – 6 godzinne odcinki na morzu, a nawet te najczęściej biegną wzdłuż brzegu, tak by od bezpiecznego portu nie dzieliło nas więcej niż godzina żeglugi.
A dzieci? Dzieci odnajdują się na pokładzie wyjątkowo szybko. Oczywiście trzeba się zorganizować. Zabieramy więc kolorowanki, bloki rysunkowe, kredki, flamastry, książki, gry planszowe i inne CzuCzu… Faktem jest, że i to nie zawsze się przydaje… dzieci, nawet te „uzależnione“ od tabletów, przez kilka godzin potrafią się bawić lina zawiązaną na końcu. Wyobraźnia naszych najmłodszych jest potężna! Nie żeglujemy z Kacperkiem, Olkiem czy Zosią, statek nasz prowadzą Kapitan X, Pirat Y i Księżniczka – Piratka, oczywiście!
A po kilku godzinach żeglugi mamy ląd, a tam… kąpiele i zabawy na plaży, gry w piłkę, lody w przybrzeżnych cukierniach, kolacje w lokalnych tawernach i restauracjach… w grupie to nawet zwiedzanie nie jest nudne!
Do tego dzieci są niezwykle inteligentne i intuicyjne. Wspaniale się odnajdują na jachcie i rozumieją zasady panujące na pokładzie typu: „trzymamy się chodząc po jachcie“, „zostajemy w kokpicie podczas manewrów“, „nie idziemy na dziób kiedy wieje zbyt mocno“ i o dziwo ich przestrzegają!
„A co z chorobą morską? Czy jest to duży problem? Jak z nią walczyć?“
Bywa różnie, niektóre dzieci mają chorobę morską, inne nie. Należy zaopatrzyć się w różnego rodzaju „wspomagacze”, króre w dzisiejszych czasach występują nawet w formie lizaków! Wiele z dzieci śpi podczas pływania, trudno powiedzieć czy wpływają na nie tak fale czy jest to efekt obronny organizmu.
Zakładam, że żywioł jakim jest woda wydaje się zbyt potężny… Oczywiście, że jest, nikt tego nie kwestionuje i trzeba go uszanować. Nikt jednak nie będzie walczył z wodą, czy mowa tu o jeziorze, morzu, czy oceanie…
Regularnie sprawdzamy warunki pogodowe i nie wypływamy kiedy warunki są trudne bądź niepewne. W dzisiejszych czasach gdzie dostęp do internetu i portali pogodowych jest nieograniczony brak ostrzeżenia meteorologicznego nam nie grozi.
Morze inaczej też reaguje na wszelkie zmiany pogodowe niż jezioro. Jest to dużo większa przestrzeń i wiatr czy fale nie są w stanie skupić się w jednym obszarze.
Czy odpowiedziałam na wszystkie pytania? Nie wiem. Jeżeli ktoś ma dodatkowe wątpliwości prosimy o kontakt, a my poistaramy się je rozwiać.
Serdecznie zapraszam do zapoznania się z terminarzem naszych rejsów. Rejsy rodzinne są tam często wyszczególnione, terminy te jednak nie zawsze są sztywne i w zależności od zainteresowania rodzaj rejsu może ulec zmianie.